Recenzja: Dziewczyna we mgle - Donato Carrisi
Początek książki był dla mnie bardzo intrygujący. Autor zaczyna od „końca” historii i rozdziały przeskakiwały między wydarzeniami bieżącymi a retrospekcjami. Był to ciekawy zabieg, który pozwolił fabule rozwijać się powoli, nie ujawniając od razu rozwiązania zagadki.
W małym górskim miasteczku, Avechot, ginie nastolatka. Anna Lou wychowywała się w głęboko wierzącej rodzinie, należącej do religijnego bractwa. Nie miała wielu przyjaciół, bo rodzice ściśle kontrolowali grono jej najbliższych. Poszlaki mogły wskazywać na chęć wyrwania się z rodzicielskiej klatki i ucieczkę z domu, jednak detektyw Vogel, który ma zająć się tą sprawą, ma swoją hipotezę. Twierdzi, że dziewczyna została zamordowana.
Vogel ma specyficzne metody pracy. Jest próżny i lubi pracować w błysku fleszy. Kiedy do miasteczka ściągają tłumy dziennikarzy i ciekawskich turystów, czuje się jak ryba w wodzie. Nie mogę powiedzieć, że jest to postać pozytywna – bardziej od rozwiązania sprawy absorbuje go rozwój kariery. Czułam lekki niedosyt analiz i przemyśleń detektywa. Miałam wrażenie, że wnioski, które wyciąga, są dość pochopne i bohater rzadko miewał dylematy. Właściwie na polskim rynku detektywistycznym znalazłabym pewne medialne uosobienie Vogel’a…
Jeśli chodzi o samą zagadkę, to autor nie dał czytelnikom możliwości snucia wielu domysłów. Zaginiona dziewczyna była niemal chodzącym aniołem – nie miała wrogów, a tym samym krąg podejrzanych był dość wąski. I chociaż zakończenie jest zaskakujące (motyw i rozwiązanie), to jednak nie byłam do końca usatysfakcjonowana. Plan mordercy był zbyt misterny, było w nim zbyt wiele zmiennych, które mogły pójść nie tak. Uknucie wszystkiego z taką precyzją byłoby według mnie równie prawdopodobne, co trafienie szóstki w lotka.
Jeśli chodzi o poziom językowy, również czegoś mi brakowało. Nie wiem, czy była to kwestia tłumaczenia, ale język wydawał mi się prosty, a opisy zdawkowe. Dużo bardziej podobał mi się Guillaume Musso ze swoją książką „Sekretne życie pisarzy”.
„Dziewczynę we mgle” czytałam tylko i wyłącznie dla rozrywki. Była to lekka i przyjemna lektura, w sam raz na wieczór po pracy.
Komentarze
Prześlij komentarz