Recenzja: Zawód wiedźma - Olga Gromyko
„Zawód
wiedźma” to pierwsza książka z cyklu Kronik Berolskich. Główna bohaterka, Wolha
Redna jest adeptką szkoły wiedźm i czarodziejów. Pewnego dnia jej mistrz wysyła
ją na niebezpieczną wyprawę do sąsiedniego miasta zamieszkanego przez wampiry.
Zadaniem W. Rednej jest wyjaśnienie krwawych zamachów na ludzi. Mimo niepełnego
wykształcenia magicznego nasza bohaterka ani na chwilę nie traci animuszu. Co
to, to nie! Duża pewność siebie, pyskatość, a nawet bezczelność szturmem
zjednuje sobie ludzi. Na pozór są to cechy, które raczej nie zaskarbiają
miłości czytelników… Brzmi to jak gotowy przepis na postać Mary Sue i poniekąd
tak jest, jeśli zagłębimy się w znaczenie tego pojęcia. Określenie Mary Sue
wywodzi się od imienia bohaterki opowiadania „A Trekkie's Tale”, parodii „Star
treka”.
„Zawód wiedźma” właśnie takie skojarzenie mi nasunął – parodii. Nie ma tu nadęcia, czy niepotrzebnego patetyzmu, jest za to spora dawka humoru. Dawno nie czytałam książki, nad którą śmiałabym się na głos.
Poza lekkim stylem pisania w książce urzekła mnie jeszcze jedna ważna rzecz: kreacja wampirów. Zdecydowanie nie jestem fanką Edwarda Cullena i wymuskanych romantycznych wampirów. Bliżej mi do Drakuli, ale Olga Gromyko wykreowała całkiem nową wizję.
Pierwszy tom kronik Berolskich składa się tak naprawdę z dwóch oddzielnych historii, przy czym pierwsza jest według mnie lepsza. Zdecydowanie polecam tę pozycję, jeśli macie ochotę poznać zupełnie nowy, wesoły wymiar YAF :)
Komentarze
Prześlij komentarz