Recenzja: Vicious. Nikczemni - V. E. Schwab
Nikczemni.
To dla mnie już drugie spotkanie z autorką V. E. Schwab. Pierwsze niestety nie należało do udanych i nie dokończyłam książki (Mroczniejszy odcień magii). Postanowiłam dać autorce drugą szansę.
Victor Vale i Eliot Cardale to dwaj najlepsi studenci Uniwersytetu Lockland, jednak wbrew temu, jak są nazywani w książce, ja nie określiłabym ich mianem przyjaciół. Za cukierkową fasadą zgranych współlokatorów, kryła się mroczna prawda. Między chłopcami był dziwny toksyczny magnetyzm i chora rywalizacja. Odnosiłam wrażenie, że każdy kibicuje po ciuchu by przedsięwzięcie tego drugiego legło w gruzach.
Kiedy profesor na jednych z zajęć prosi, by studenci wybrali sobie temat referatu, Eli wybiera tajemniczo brzmiący termin: osoby PP.
Dalej dowiadujemy się, że chodzi o osoby ponadprzeciętne. Eli wysnuwa teorię, by aby zostać taką osobą, obdarzoną niesamowitymi mocami, trzeba najpierw przeżyć DBŚ: Doświadczenie Bliskie Śmierci.
Reakcje chemiczne zachodzące wówczas w organizmie, adrenalina i stres powodują, że ludzie mogą zyskać nadprzyrodzoną moc. Nie jest jednak jasne, jakiego rodzaju moc to będzie. Zależy to od rodzaju wypadku, a także od tego, o czym myślał człowiek w chwili śmierci.
Pomysł zdobycia takich zdolności jest kuszący na tyle, że chłopcy szybko postanawiają wcielić go w życie. Wówczas zaczyna się cała lawina problemów, a rywalizacja między Viktorem a Eliem sięga zenitu.
Tak naprawdę, w tej książce nie ma bohaterów do końca złych i do końca dobrych. Nie mogę powiedzieć, że kibicowałam któremukolwiek z nich, chociaż domyślnie powinnam pewnie trzymać kciuki za Viktora, który jest głównym bohaterem książki. Problem w tym, że nie polubiłam go od początku. To, że dostał trochę więcej czasu antenowego, nie oznacza od razu, że popieram to, co robił.
Zakończenie książki zostało według mnie dobrze rozegrane. W pewnym stopniu dało się przewidzieć, kto wygra ten pojedynek, ale sposób, w jaki autorka rozegrała ten konflikt, bardzo mi się podobał i uważam, że był niebanalny.
Z pewnością kiedyś przeczytam serię do końca. Pomysł osób PP był dla mnie nietuzinkowy, jednak styl
pisania V. E. Schwab nie należy do moich ulubionych. Jest nieco drewniany, akcja dzieje się powoli, a każdy dynamizm jest szybko gaszony kolejną dygresją.
Zaciekawiłaś mnie tą książką. DOpisuję do listy :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie, książka jest interesująca, ale trzeba lubić powolne tempo akcji i specyficzny styl pisania.
Usuń