Recenzja: Obsydian - Jennifer L. Armentrout

 


 Są dni, kiedy wszystko, czego potrzebuje kobieta, to ciepły kocyk, kubek gorącej czekolady i tanie romansidło. Każdy czasem potrzebuje czegoś do „odmóżdżenia”. Niektórzy sięgają po serial albo głupkowaty film, ja sięgnęłam po Obsydian. Przyjaciółka polecała mi go już dawno temu, ale do tej pory okładka skutecznie mnie odstraszała.

Nie wiem, czy Wy też tak macie, ale jak widzę okładkę z pozującymi modelami, omijam książkę szerokim łukiem. Takie okładki wręcz krzyczą do mnie ”Wypalę ci oczy treścią!!”, ale tego właśnie potrzebowałam. Nie byłam świadoma, że Obsydian to pierwsza z pięciu części sagi o kosmitach :D

Pewnie bym się powstrzymała, ale – a niech tam – nawet się ubawiłam.

Główną bohaterką, a przy okazji narratorką powieści, jest Katy. Siedemnastolatka przeprowadziła się wraz z mamą do Zachodniej Wirginii po śmierci ojca. Dziewczyna szybko zaskarbia sobie przyjaźń sąsiadki, Dee, czego nie można powiedzieć o jej bracie, Deamonie. Chłopak od początku jej nie lubi i próbuje zniechęcić ją do siostry. Niejednokrotnie zachowuje się jak skończony dupek, jednak… Nie będzie spoilerem, jeśli powiem, że między bohaterami iskrzy. Ich przyszły romans jest oczywisty już od momentu ich pierwszego spotkania.

Muszę powiedzieć, że w pierwszej części (bo aktualnie czytam już #4) Deamon wkurzał mnie niemiłosiernie. Apodyktyczny zarozumialec, który zawsze wie najlepiej. Grrr. Mimo że nie skradł mi serca, to książkę czytało się dobrze. Bohaterowie sporo się kłócili i ich utarczki słowne, okraszone przemyśleniami Katy, były bardzo zabawne.  Trochę się to popsuło, kiedy w końcu zrozumieli, że nie są sobie obojętni i zaczął robić się z tego mały melodramat.

Dodatkowo okazuje się, że zarówno Deamon i Dee, jak i trójka innych znajomych ze szkoły są przybyszami z innej planety i posiadają supermoce. Nastolatki należą do gatunku Luksjan, ale na ziemię ściągnęli też źli kosmici, Arumianie. Zaczyna się typowa walka dobra ze złem.

Pierwszy raz czytam międzygalaktyczny romans. Sądzę, że seria Lux jest świetną lekturą dla nastolatek i chociaż dla mnie są to czasy słusznie minione, to nie mam poczucia zmarnowanego czasu. Nie ma co ukrywać, Obsydian nie jest książką wybitną, ale jest dość dobry, by doczytać serię do końca. Nie jestem wielką fanką SF, chociaż w dzieciństwie jedną z moich ulubionych książek była seria Animorphs o kosmitach, a jakże. Cieszę się, że przeczytałam tę książkę, bo uświadomiło mi to, że nie warto zamykać się hermetycznie tylko na jeden rodzaj literatury.

Najbardziej lubię czytać książki popularnonaukowe lub reportaże (chociaż nie każde pióro jest w stanie mnie porwać). Dla rozrywki natomiast czytam głównie YAF, ale jestem dość wybredna. Kosmitów do tej pory omijałam szerokim łukiem, ale po lekturze Obsydianu, spojrzę na nich trochę przychylniejszym okiem.

Komentarze

Popularne posty