Cierpienia młodego pisarza
Stało się. Po 2 latach napisałam mój literacki debiut.
Początkowo, pisałam dla siebie. Pozwalało mi to odreagować stresy w pracy i uciec w świat fantazji. Nie zakładałam nawet, że podzielę się z kimś tą moją pisaniną. Jednak niespodziewanie historia, która wykiełkowała w mojej głowie, rosła i rosła i tak mnie wciągnęła, że nie mogłam już przestać pisać. Jak śniegowa kula, toczyła się i nabierała kształtów, by ostatecznie zmienić się w książkę.
Nie byle jaką z resztą. Moja pierwszą.
Nie tylko jestem dumna z siebie, że ją napisałam, ale też ile dzięki niej się nauczyłam! Ta książka była dla mnie jak bilet do zupełnie nowego świata, o którego istnieniu nie miałam pojęcia. Pisarstwa.
Przede wszystkim zaskoczyło mnie to, jaka to frajda. I jaka radość z każdej pozytywnej recenzji.
Odkryłam wspaniałe społeczności ludzi, dzielących podobne pasje. Marzących o wydaniu własnej książki i opowiedzeniu swoich historii. Wrażliwych kobiet zmagających się z własnym natchnieniem, czy procesami wydawniczymi. Tych zielonych, jak ja i tych doświadczonych w bojach, chętnie dzielących się swoją wiedzą.
Mam nadzieję, że dzieląc się moimi (póki co skromnymi) doświadczeniami zainspiruję i ośmielę kolejne twórcze dusze do pisania i że spotkamy się kiedyś na wieczorze wydawniczym. 📙
Komentarze
Prześlij komentarz