Recenzja: A Curse So Dark and Lonely - Brigid Kemmerer

 

Ostatnio byłam pochłonięta tłumaczeniem własnej książki na angielski. Poświęcałam temu każdą moją wolną chwilę i 20% jest już za mną! :) Cieszę się jednak, że mimo wszystko odwiedzaliście mojego bloga, bo kiedy z ciężkim sumieniem sprawdzałam listę odsłon, wcale się nie rozczarowałam. Dzięki!

Mam dziś dla Was dawno temu obiecaną recenzję „A Curse So Dark and Lonely” pióra Brigid Kemmerer.

Książka to retelling „Pięknej i bestii”. Jest to moja ulubiona forma eskapizmu książkowego – współczesny świat przeplatający się z równoległą rzeczywistością, pełną magii i tajemnic. Ponieważ jest to retelling znanej baśni, w pewnym sensie spodziewamy się zakończenia. Czekamy na happy end i obowiązkowe „i żyli długo i szczęśliwie”. Ale czy rzeczywiście je dostaniemy?

Zacznę od tego, co w książce naprawdę mi się podobało. Główną bohaterką jest Harper. Dziewczyna w niczym nie przypomina delikatnej Belli, którą znamy z oryginału. Ta dziewczyna doskonale wie, czego chce i potrafi o to walczyć, nawet kiedy wzrostem ustępuje przeciwnikowi. Kiedy wałęsając się po ulicach Waszyngtonu, zostaje uprowadzona i ląduje w bajkowym Emberfall, nie traci rezonu. Bez wahania podejmuje walkę, a nawet próbę ucieczki. Muszę powiedzieć, że zdecydowanie ją polubiłam.

Rhen jest księciem i dziedzicem tronu Emberfall. Został ukarany za błędy młodości i zła czarownica rzuciła na niego klątwę. Rhen ma trzy miesiące, by rozkochać w sobie dziewczynę, inaczej zmieni się w okrutnego potwora, który pragnie tylko krwi i śmierci niewinnych ludzi. Gdy potwór zginie, Rhen budzi się w swoim własnym łóżku i cały cykl zacznie się od nowa.

Tym razem Rhen ma trzy miesiące, by rozkochać w sobie dziewczynę, która wcale nie chce być traktowana jak księżniczka. Nie dla niej magiczne sztuczki z zaklętymi instrumentami muzycznymi i wystawne kolacje przy świecach. Nie dla niej przepastne garderoby i luksusowe pokoje. Ona czuje tylko odrazę do swojego porywacza i jedyne, o czym marzy, to powrót do domu. Czy jakiekolwiek uczucie poza nienawiścią ma prawo tu wykiełkować?

Oczywiście, że tak. Inaczej nie byłby to retelling, tylko całkiem nowa historia. Na szczęście jednak autorka wplotła też inne ciekawe wątki, na których w dużej mierze koncentruje akcję. Okazuje się bowiem, że wojna z sąsiednim królestwem wisi na włosku. Ucieszyły mnie takie polityczne intrygi, bo gdyby to była tylko i wyłącznie historia miłosna, mogłoby to być dość mdłe.

Czy coś mi się nie podobało?

Tak, była jedna rzecz: zakończenie. Niestety uważam, że autorka lepiej by zrobiła, kończąc swoją opowieść na ostatnim rozdziale. Gdybym mogła cofnąć czas, zapewne nie przeczytałabym epilogu i zapomniała o istnieniu kolejnych tomów. Książka była fajną nowoczesną wersją ze sfeminizowaną bohaterką, a niestety epilog sprawił, że odniosłam wrażenie, że cykl zmierza w stronę brazylijskiej telenoweli.

Niemniej polecam tę książkę. Ja bawiłam się przy niej dobrze (chociaż czytałam ja po angielsku, więc nie daję głowy za polskie tłumaczenie).

Pamiętajcie, by polubić mój profil na Facebook!

 

Komentarze

  1. Brzmi interesująco, chociaż też nie lubię dziwnych zakończeń.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty