Podsumowanie kwietnia i najbliższe plany.


 Miałam zamieścić ten wpis 30 kwietnia, w ostatni dzień miesiąca. Byłby to dobry moment na jego podsumowanie. Cóż, plany mają to do siebie, że najczęściej się nie sprawdzają. Gdyby tak nie było, zapewne byłabym już poczytną autorką z kilkoma dziełami na koncie, a mój blog zaliczałby tysiące odsłon dziennie. 

Ile wyszło z moich czytelniczych planów? A ile z pisarskich?

Rzeczywistość je zweryfikowała.

Miałam w planach przeczytać w kwietniu 4 książki. Przeczytałam 5, tyle że zupełnie innych. W większości dokończyłam pozycje, które zaczęłam w marcu, ale wskoczyła też jedna zupełnie spontaniczna.

O przeczytanych książkach na pewno jeszcze opowiem, ale najpierw mały update pisarski:

Niestety, dostałam odmowną odpowiedź z wydawnictwa. Stety, niestety. To tylko jedno z wielu. Nawet dobrze, że odpisali. Wiem przynajmniej, na czym stoję, bo niestety w Polsce wydawnictwa najczęściej w przypadku odmowy nie odpisują w ogóle.

Spodziewałam się, że mogą odmówić. Czytałam na forum, że odpisują średnio po 3 tygodniach, a jednak zrobiło mi się przykro. Odpisałam więc pytanie, czy to wina książki (bo może jednak jest kiepska??), czy może powód był inny.

Odpowiedź była następująca:

„[książka] Nie wpisuje się w program. Obecnie praktycznie nie wydajemy fantastyki polskich autorów – choć propozycji przychodzi mnóstwo.”

Grrrr. Wkurzyłam się jednak nie na żarty. Akurat teraz moja była nauczycielka norweskiego, tłumaczy fantastykę Siri Pettersen dla tegoż wydawnictwa. A więc fantastyka owszem, tylko nie ta rodzimych autorów. Tak mnie to zdenerwowało, że postanowiłam sama przetłumaczyć moją książkę na angielski i spróbować szczęścia za granicą.

Przetłumaczyłam 30 stron i... straciłam całą motywację. To jak pisanie książki zupełnie od nowa. Trzeba zmieniać całe akapity, żeby zachować jednocześnie kontekst i poprawność językową. Obliczyłam, że tłumacząc 2 strony dziennie, będę gotowa w sierpniu. Tylko jakoś coraz trudniej się zmobilizować, nawet jeśli to jedyna alternatywa. Cóż. Ważne, że mam jakiś plan.

Komentarze

  1. Nie trać motywacji. Trzeba walczyć o swoje marzenia!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli to fantastyka to pisz do wydawnictw, które się tym szczycą, a jest kilka takich, co stawiają na rodzimych autorów. Jednak też co wiadome zależy na jakich warunkach chcesz ją wydać ;) Próbuj, wiadomo czas jest jaki jest więc to pewnie też jest jakiś mur.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wysłałam chyba do 18 łącznie. Minął miesiąc - większość wydawnictw zastrzega, że rozpatruje propozycję do 3, niektóre do 4 miesięcy. Jest jeszcze nadzieja, ale jeśli się nie uda, chcę być przygotowana. Nie mogę stać w miejscu i czekać, bo zwariuję. Cóż, jestem chyba w gorącej wodzie kąpana.

      Usuń
  3. Szkoda, że wydawnictwo odmówiło, ale przynajmniej dobrze,
    że odpisali na wiadomość. Również życzę Ci dużo motywacji,
    abyś tak szybko się nie poddawała :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Grunt to się nie poddawać! Zazdroszę motywacji i mobilizacji!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty